
Brak mi wiary w jutro...
To dziwne, bo ja- wieczna optymistka, miałam zawsze swoje "różowe okulary" i nic innego się nie liczyło...
Brak mi punktu zaczepienia, motywacji, która pchnęłaby mnie przed siebie...
A co najgorsze...brak mi siebie samej...
To okropne, patrzeć w lustro i widzieć kogoś innego, patrzeć w przeszłość i zastanawiać się gdzie jest ta dziewczyna która kiedyś uśmiechem podbijała świat? No gdzie?! Cholera jasna!!!
Schrzaniłam... Spierdzieliłam tyle rzeczy... Popełniłam tyle błędów!!! I dopiero teraz widzę ile się ostatnio zdarzyło, ile skreśliłam przez swoją głupote i egoizm... Ilu ludziom pozwoliłam odejść;( I problem w tym, ze nie wiem jak to naprawić...nie jestem chyba jeszcze w stanie się dowiedzieć...
PRZEPRASZAM!!!