poniedziałek, 15 marca 2010

sen


"Miałam sen, wiesz...
Śniłeś mi się Ty.

Ten jedyny,
Ten wymarzony,
Tak czuły,
Tak opiekuńczy,
Tak kochający..."


Na początku myślałam, że znam tą twarz, że to On, ten o którym myślałam jak o drugiej połówce pomarańczy... A i tak okazało się, że to kolejny z ładną buźką, kolejny szczerze się uśmiechający... Nawet w snach mnie to prześladuje...

sobota, 13 marca 2010

smutek


Brak mi wiary w jutro...

To dziwne, bo ja- wieczna optymistka, miałam zawsze swoje "różowe okulary" i nic innego się nie liczyło...

Brak mi punktu zaczepienia, motywacji, która pchnęłaby mnie przed siebie...

A co najgorsze...brak mi siebie samej...

To okropne, patrzeć w lustro i widzieć kogoś innego, patrzeć w przeszłość i zastanawiać się gdzie jest ta dziewczyna która kiedyś uśmiechem podbijała świat? No gdzie?! Cholera jasna!!!

Schrzaniłam... Spierdzieliłam tyle rzeczy... Popełniłam tyle błędów!!! I dopiero teraz widzę ile się ostatnio zdarzyło, ile skreśliłam przez swoją głupote i egoizm... Ilu ludziom pozwoliłam odejść;( I problem w tym, ze nie wiem jak to naprawić...nie jestem chyba jeszcze w stanie się dowiedzieć...

PRZEPRASZAM!!!

sobota, 6 marca 2010

o.O

Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość. I wałaśnie Ty jesteś moim narkotykiem, moją osobistą dawką heroiny... Tylko ja jestem na odwyku...już ponad 4 miesiące, sama zabraniam sobie rozmów z Tobą, tym bardziej spotkań, gdy mam już odpisać na SMSka od Ciebie jedna część mnie bardzo tego pragnie, druga zaś, krzyczy "NIE"! Bo wiem, że w realnym świecie jesteś nieosiągalny, mimo, że jesteś moją bratnią duszą...

I nie wiem co się ze mną dzieje, silna kobieta która wcześniej stawiała czoła każdemu wariactwu zamieniła się w małą dziewczynkę, która czasami nie wytrzymuje i szlocha z byle powodu... Jakoś nie mogę zacząć żyć...nie potrafię albo nie chcę... nie mam motywacji... Za oknem szaleje sroga zima, a przecież miał być już cieplej...a przynajmniej wiosenniej... I już na siebie patrzeć w lustrze się nie mogę... Wrrrrrr nie lubię tego stanu!!!

Gossip Girl;*